Forum forum galerii potterowskiej Strona Główna forum galerii potterowskiej
Alohomora... Gallery!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Lowell: skały i wodorosty

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum galerii potterowskiej Strona Główna -> Wasze fanfiction HP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Auril
Rethon Forum
Rethon Forum



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z niewiadomych powodów.

PostWysłany: Czw 18:20, 02 Lis 2006    Temat postu: Lowell: skały i wodorosty

No comments. Nie do końca kanoniczne Wink
Pierwsze opowiadanie na tym forum.

__________________

Lowell
Skały i wodorosty

Ginny wolała, co prawda, wybrać się na ten cały bal z Harrym, zwłaszcza że Hermiona powiedziała jej, że jeszcze nie znalazł partnerki. Chciała mu to nawet zaproponować, ale od słów do czynów droga daleka. Z braku Harry’ego zgodziła się w końcu zostać partnerką Neville’a, który także miał już ukończone czternaście lat i mógł się wybrać na bal.
Wkrótce Harry okazał się zresztą partią zajętą przez Patil.
Ginny bardzo chciała brać udział w tym balu, w końcu nie urządzano go co roku. Chciała zobaczyć niewątpliwą przemianę w bóstwo partnerki Harry’ego, no i Fleur Delacour, którą bezskutecznie próbował poderwać Ron, uśmiech Hermiony, która ma zatańczyć z Wiktorem Krumem, poczuć ten nastrój…

Nieśmiało uśmiechnęła się do Neville’a, aby dodać im obojgu odwagi. A potem, przy akompaniamencie delikatnej muzyki klasycznej (Ginny za taką nie przepadała, ale ta jednak wywarła na niej całkiem przyjemne wrażenie) tłum uczniów Hogwartu wlał się do świątecznie przystrojonej Wielkiej Sali. Dziewczynie głos uwiązł w gardle; tak wielkie to wszystko wywarło na niej wrażenie.

***

Zmierzyła Patil wzrokiem. Za mały dekolt. Jeszcze ten ohydny róż! No i sama sukienka wygląda jak letnia, nie na poważne okazje… Prychnęła cicho.
No tak – Ginny była zazdrosna.

- Chcesz coś do picia? – zapytał nieco ośmielony Neville. Skinęła głową.

- Proszę.

Chłopiec oddalił się posłusznie i po chwili znikł w różnobarwnym, wirującym po parkiecie tłumie. Westchnęła cichutko. Na czoło opadł jej rudy kosmyk, więc dmuchnęła na niego leciutko; nic to nie dało: wciąż był na jej nosie. Zrezygnowana założyła go sobie za ucho.

- Ładnie ci w bieli – powiedział ktoś. Ginny odwróciła się szybko: Hermiona! – Czeeeść! – wykrzyknęła dziewczyna piskliwym głosem.

- Hej, Hermiono. – Ginny uśmiechnęła się łagodnie. – A tobie w błękicie.

- Dzięki. – Hermiona usiadła obok niej. Nie sprawiała wrażenia, jakby w ogóle usłyszała ten komplement. Powachlowała się ręką; była zmęczona i spocona, ale poza tym rozradowana. Czekała na ruch Ginny.

- Co się stało? – zapytała w końcu rudowłosa.

- Wiktor. – Hermiona przybrała rozmarzony wyraz twarzy. Ginny zamknęła na chwilę oczy, czekając, aż przyjaciółka powie więcej. Ale w sumie nawet nie trzeba było, bo sama się domyślała, co za chwilę usłyszy.
Patrzyła przecież na tę parę ukradkiem. Krum obchodził się z Hermioną wyjątkowo, jakby była najcenniejszym skarbem. Zresztą jej spojrzenie mówiło samo za siebie – zakochana.

Ginny powoli otworzyła oczy. Uśmiechnęła się słodko do Hermiony, która się już nie wachlowała. Patrzyła na Ginny; nie mrugała.

- No słucham, słucham – powiedziała od niechcenia Weasleyówna. Hermiona nie ruszyła się. Wpatrywała się w nią uparcie. – Hermiona?

Ginny rozejrzała się po sali, szukając pomocy. Ze zdziwieniem spostrzegła, że nikt się nie rusza. Wszyscy zastygli w przeróżnych pozach… Susan Bones z Erniem Macmillianem, Cho Chang z Cedrikiem Diggorym, Michael Corner z Mariettą Edgecombe, Hagrid z Madame Maxime… Jednak nikt się nie ruszał. Wszyscy sprawiali wrażenie przepięknie wykonanych rzeźb. Dopiero teraz do Ginny dotarło to, że muzyka przestała grać. Było koszmarnie cicho, w dodatku wszyscy stali jak zaklęci.
Zadrżała.
Nic z tego nie rozumiała. Co się stało? Ktoś może rzucił klątwę, urok…? Czy był tu… Sam-wiesz-kto?!
Zerwała się gwałtownie z krzesła, zapominając o wszelkiej ostrożności.
Sam-Wiesz-Kto!
Nie zwracała już na nic uwagi. Wybiegła szybko z Wielkiej Sali, mając nadzieję, że za drzwiami nie spotka nikogo niepożądanego. Zdyszana gnała przez niezliczone korytarze, kluczyła nieznanymi przejściami, skakała po ruchomych schodach… Była obłędnie przerażona. Kiedy wpadła w końcu do Pokoju Wspólnego, ze zdumieniem spostrzegła, że płomień w kominku się nie rusza. Zastygł niczym rzeźba.

- Bu!

- Aaa! – Podskoczyła wysoko. Odwróciła się gwałtownie, sięgając szybko po różdżkę. Będzie się przed Sam-Wiesz-Kim broniła do samego końca… który pewnie nadejdzie błyskawicznie. Przez pokój przetoczyła się salwa śmiechu.

- K-kto tu jest? – wyjąkała. Kiedy śmiech ustał, usłyszała swoją odpowiedź. Była powiedziana szeptem, ale na tyle głośnym, by Ginny ją usłyszała.

- Lowell.

- Jaki Lowell? – zapiszczała, cofając się. Nagle poczuła na swoim ramieniu czyjś dotyk i zagryzła sobie wargi aż do krwi, bojąc się widoku tego, kto za nią stał. Lowell? Jaki Lowell?

- Ten Lowell.

Odwróciła się. Przed nią stał chłopak, nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat. Miał piwne oczy i kasztanowe, sięgające ramion splątane włosy. Był chudy, blady. Miał na sobie czarną szatę, która była na niego za duża. W dłoni trzymał różdżkę.
Wpatrywał się w Ginny, wyraźnie zaciekawiony.
Przez dłuższy czas panowała niezręczna cisza.

- Jaki Lowell? – powtórzyła dziewczyna, marszcząc brwi. – Nie znam… cię.

- Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej – odparł, wzruszając lekceważąco ramionami.

- Kim ty jesteś? I co robisz w Pokoju Wspólnym Gryfonów? Nie jesteś jednym z nas! – Wycelowała w niego oskarżycielsko palec. – I co, na Merlina, stało się z całym Hogwartem?!

- Z całym światem – poprawił ją spokojnie.

- No to z całym św… co? – Urwała i otworzyła szeroko usta.

Wyjął coś z jednej z fałd szaty i zamachał jej tym przed oczami. Przyjrzała się temu uważnie. Był to medalion wielkości dłoni, jeśli by nie liczyć jej palców. Wykonany z dwóch metali – srebra i złota. Ze złota wykonana została cała jego oprawa, łącznie z łańcuszkiem, na którym wisiał, ze srebra - maleńka klepsydra wtopiona w złotą oprawę. Przecinał ją kształt, który Ginny skojarzył się z mieczem; był z czarnego kamienia, który błyszczał w blasku nieruchomych płomieni w kominku.

- Piękne… - przyznała, przyglądając się misternemu dziełu.

- I zarazem tajemnicze. – Włożył medalion z powrotem do fałd szaty. – Pełne mocy. Niebezpieczne.

- To nie jest zwykły medalion? – Zwilżyła sobie językiem wargi.

- Nie. – Westchnął. – To on jest sprawcą całego tego… ustania czasu. O ile się nie mylę, jakaś dziewczyna stąd miała do nie tak dawna podobny, który sprawiał, że cofała się w czasie.

- Trzeba go zniszczyć, aby wszystko wróciło do normy?

- Nie! – Roześmiał się głośno z wyjątkowo poważnej miny dziewczyny. – Życzyłem sobie, aby tak się stało.

- Dlaczego? I jak to możliwe, że tylko my… żyjemy?

- To proste: zażyczyłem sobie tego. – Widząc jej nieporadną minę, dodał: - Wydałaś mi się najodpowiedniejszą osobą, której mógłbym coś zlecić. Nie, nie, nic nie mów. Załóż coś na tę lekką sukienkę… Wychodzimy.

- Na dwór? – jęknęła żałośnie. – Ale jest zimno i w ogóle…

Posłał jej groźne spojrzenie, któremu niechętnie uległa. Narzuciła na siebie zielone ponczo i podążyła za Lowellem.
Prowadził ją opustoszałymi hogwarckimi korytarzami. Snuła się za nim niczym cień. Lowell przyglądał się zaciekawiony olbrzymim, starym zbrojom, postaciom na obrazach i wszelakim innym dziwom.
Otworzył frontowe drzwi i razem z Ginny zszedł po kamiennych schodach. Wieczór był ciepły. Kluczyli razem wśród krzaków róż, które odurzały Ginny swoją feerią zapachów. Drzewa targane wcześniej delikatnym podmuchem, którym medalion odebrał możliwość zaszemrania swoimi liśćmi, prężyły swoje gibkie, drewniane ciała w półmroku. Wdychała upojona ciężkie, słodkie powietrze. Aż w końcu wyszli z różanego gąszczu i skierowali się wąską ścieżką ku jezioru. Kiedy znaleźli się już na plaży, Lowell przystanął i odwrócił się w jej stronę; popatrzył jej prosto w oczy, po czym powiedział cicho:

- Zdejmij buty.

Posłusznie schyliła się i zsunęła ze stóp pantofle. Piach był chłodny i mokry.

- Zdejmij sukienkę.

- Co? – Zmarszczyła brwi.

- Zdejmij sukienkę.

- A dlaczego niby?! – obruszyła się.

- Nie mam ochoty na żadne kłótnie. Albo zdejmujesz, albo nie.

- Nie! – zapiszczała.

- No to nie – zgodził się. – Właź do wody.

- A dlaczego niby?

- Już mówię, dlaczego. Rzucę na ciebie zaklęcie, które umożliwi ci oddychanie pod wodą przez tyle czasu, na ile mi starczy sił. To dość złożone zaklęcie, niewiele osób go używa. Wejdziesz do jeziora i popłyniesz w jego głąb. Postarasz się dla mnie znaleźć błyszczącą kulę… O ile się nie mylę, jest pilnowana przez trytony, które łatwo jej nie oddadzą. Musisz tę kulę dla mnie zdobyć.

- Że co? – Rudowłosa złapała się pod boki i przechyliła głowę. – Dlaczego miałabym to robić? Co z tego będę miała? I po co ci ta kula? W OGÓLE CIĘ NIE ZNAM!

- Wypływa z ust jej potok słów… - prychnął. – Dopóki tego nie zrobisz, nie pozwolę na to, aby czas z powrotem płynął. Ale jeżeli zrobisz to z chęcią, bez żadnych moich nawoływań – spojrzał na nią, a Ginny poczuła, że jego wzrok wręcz ją przewierca na wskroś – spełnię jedno twoje życzenie…

Jedno życzenie…

- Ale – tutaj pogroził jej palcem – tylko wtedy, jeżeli spełnisz moje cztery prośby, z czego każda będzie wypowiedziana w innym dniu. Dzisiaj zdobędziesz dla mnie kulę, która jest w wodzie. A przyjdzie czas na inne.

Harry.

- A mogę o życzenie prosić już teraz? – zapytała żałośnie.

- Nie – powiedział stanowczo. – Potem będziesz mnie prosić, abym ofiarował ci co innego.

- Z pewnością nie – zaperzyła się.

- Ludziom z upływem lat zmieniają się marzenia i życzenia.

- Lat?

Zapadła niezręczna cisza.

- Lat – potwierdził w końcu.

- Ale to znaczy, że ile lat mi to zajmie?

Popatrzył na nią dziwnie.

- Do wody.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga(Cynamonka)
Gość






PostWysłany: Pią 15:17, 03 Lis 2006    Temat postu:

Cudowne... Zawsze wiedziałam, ze masz talent. CZekam na Cd Very Happy
Powrót do góry
Guśka
Moderator
Moderator



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:54, 03 Lis 2006    Temat postu:

potrafisz zaciekawić człowieka, masz talent Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joy
SKaterka Niewyszyta



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z otchłani internetu

PostWysłany: Sob 18:11, 04 Lis 2006    Temat postu:

Lowella czytałam na Mirriel, ale tam nie skomentowałam. Bardzo podoba mi się, bo jest takie... inne ^^
Ogólnie bardzo lubię Twój styl, chociaż Ostrza nie czytałam. Muszę się za nie zabrać Rolling Eyes
Czekam na dalszy ciąg... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga(Cynamonka)
Gość






PostWysłany: Pon 21:49, 06 Lis 2006    Temat postu:

Lowella też już co prawda czytałam na NO chyba, ale i tak jest świetny... Chociaż Ciebie i tak stać na więcej Very Happy Twoje opowiadania są świetne...
Powrót do góry
Rogaśna
Nadworna Strzyga



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: inąd.

PostWysłany: Sob 16:46, 11 Lis 2006    Temat postu:

Ciekawy pomysł.Lowell bardzo tajemniczy, Ginny bardzo Giniasta Very Happy <bredzę>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joy
SKaterka Niewyszyta



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z otchłani internetu

PostWysłany: Czw 15:05, 23 Lis 2006    Temat postu:

Postacie bardziej kanoniczne niż w kanonie Wink

Daj drugą część, Auril... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Auril
Rethon Forum
Rethon Forum



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z niewiadomych powodów.

PostWysłany: Pią 17:24, 24 Lis 2006    Temat postu:

Postacie kompletnie niekanoniczne, i to jest najlepsze xD
Drugą część? Wkleję w najbliższym tygodniu, teraz kompletnie nie mam do tego głowy (z której mózg mi chyba całkowicie wyparował po dzisiejszej gorączce; fuck choroba ==').


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sindy
Moderator
Moderator



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Śro 17:17, 29 Lis 2006    Temat postu:

Hehe.. Ja tez troszkę tworzę, a tak wogóle Auril opko cud-miódSmile Tyle teraz tego w sieci, że się połapac nie można... JAk ktoś postu nie pisze dłużej niż miesiąc powinni mu bloga ci z Onetu zlikwidowac. Adres tylko blokuje... No nie?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Auril
Rethon Forum
Rethon Forum



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z niewiadomych powodów.

PostWysłany: Śro 20:10, 29 Lis 2006    Temat postu:

Sindy napisał:
JAk ktoś postu nie pisze dłużej niż miesiąc powinni mu bloga ci z Onetu zlikwidowac. Adres tylko blokuje... No nie?!

Dzięki ;]
Ale nie każdy ma siłę, aby tak często pisać. Chyba że jakaś dziewka pisząca o Lily E. Tutaj większość zdarzeń się powiela, nie trzeba wszystkiego opisywać, tylko wątek miłości... A mnie aż dziw bierze, że nikt jeszcze od nowa nie napisał Tristana i Izoldy.





Krótkie, ale ino je. Nie mogłam dłuższego, bo zakończenie odcinka musi być jakieś takieś no... wiecie ;)
Przy czytaniu polecam słuchanie muzyki [link widoczny dla zalogowanych]. Jakby to ująć: potęguje wrażenia.
Koniec mojego marudzenia.

_____________________


Przez chwilę czuła przemożną chęć, aby odmówić. Dlaczego niby ma spełniać życzenia jakiegoś Lowella, którego wcale a wcale nie zna? Kim on był?
Nie był Gryfonem, bo by go w ciągu tych trzech lat zdążyła poznać chociaż z widzenia. Nie mógł być członkiem innego domu, bo nie dostałby się do gryfońskiego Pokoju Wspólnego. Ani nauczycielem, bo był za młody, no i to nie wrzesień. Wątpiła także, aby nauczyciele mieli pojęcie, że taki ktoś grasuje po Hogwarcie rzucając klątwy czasu i zmuszając uczennicę, aby go słuchała. Ewentualnie był z Ministerstwa.
Ale w sumie ta opcja też odpadała. Przecież Ministerstwu zależało chyba na wykształconych czarodziejach. Skoro tak, to dlaczego przerywali edukację młodego Lowella?
Bo przerwanie jej „nic go nie kosztuje”. Ani minuty.
Ale to się nie kleiło.
Bo dlaczego on, a nie żaden wyszkolony pracownik? Dlaczego Ginny, a nie na przykład ta cała Pansy Parkinson, która tak opierała się dzisiaj na ramieniu Malfoya?
Lowell musi być wybitnie uzdolniony.

Ale nie. Nie mógłby być z Ministerstwa.
Bo skąd mieliby go „wziąć”? Z jakiej szkoły?
I po co?

Jedno wiedziała na pewno: Lowell nie był zwykły. W sumie to nie na pewno; po prostu to czuła. Kobiecy (czy też w tym przypadku jeszcze dziewczęcy) instynkt podpowiadał jej, że można mu zaufać, że jest niebezpieczny, ale godny zaufania.

Westchnął.

- Długo jeszcze? – jęknął.

- Mamy dużo czasu – parsknęła Ginny i usatysfakcjonowana z dobrego żartu spojrzała mu w oczy. Od razu poczuła, jakby jej narządy wewnętrzne zaczął trawić ogień. Odwróciła wzrok; uczucie to natychmiast ustało.

- Pojęcie czasu dla każdego jest inne. Twój zaraz się skończy.

Ginny założyła sobie za ucho jeden z niesfornych kosmyków.

- Mam pytanie… - powiedziała cicho. Na czole Lowella pojawiły się bruzdy. – Co będzie, jeżeli tego nie zrobię?

- Nie pytaj. – Na jego czole pojawiło się jeszcze więcej bruzd. – Boisz się wody?

Nie odpowiedziała. Zrezygnowała także z obrzucenia go pełnym pogardy wzrokiem. Podwinęła fałdy swojej białej sukienki i weszła do wody po kostki. Była lodowata i paraliżowała jej palce u stóp. Poczuła się bardzo dziwnie – na wodzie nie tworzyły się żadne kręgi. Ze zdziwieniem spostrzegła także, iż na piachu nie ma jej śladów.
Po prostu: czas naprawdę zatrzymał się w miejscu. Ginny była teraz w pewnym sensie poza wymiarem…

- Odwróć się – pisnęła.

Lowell ponownie westchnął i zamknął oczy. Upewniła się, że jej nie podgląda, i powoli odpięła sukienkę. Potem odrzuciła ją na brzeg i szybko weszła do wody po kolana. Była zbyt zimna, aby od razu się w niej zanurzyć, ale Ginny chciała to zrobić jak najszybciej, bo nie uśmiechało jej się pokazanie Lowellowi swojego skromnego ciała. No bo w końcu był chłopakiem.
Ale jakoś nie mogła się przemóc.
No dobra. Zrobię to.
Cofnęła się krok w tył i szczękając zębami uklękła w wodzie, która zakryła ją aż do ramion.
ZIMNO!
Chłopak otworzył leniwie oczy i wyciągnął różdżkę. Wycelował ją w Ginny, przez której głowę przeleciały szybko myśli, czy on aby na pewno nie zechce jej teraz zabić. Z różdżki popłynął błyszczący strumień błękitno-złotego światła, który na chwilę ją oślepił. Kiedy już przejrzała na oczy, uśmiechnęła się beznamiętnie do Lowella.

- Przynajmniej już nie jest mi tak zimno – powiedziała do niego cicho. – To wszystko?

- Nie, to wszystko dopiero przed tobą. – Podszedł do wody tak blisko, jak tylko mógł, aby sobie nie pomoczyć szat (bo trzeba zauważyć, że całe to zatrzymanie czasu nie sprawiało, że ogień przestał parzyć, a woda – być mokra). Uklęknął.

- Pamiętasz, co masz zrobić? – zapytał.

Ginny zawstydzona zasłoniła sobie rękami piersi, myśląc, że może Lowell potrafi widzieć wszystko, co znajduje się pod wodą.
Tak, z całą pewnością interesują go moje kształty… Pfhrrr…

- Mam odnaleźć kulę.

- Tak – przytaknął. – Łatwo ją rozpoznasz… szybko też powinnaś się z tym wszystkim uwinąć. W końcu nie spotkasz pod wodą nic ruszającego się, bo zatrzymałem czas. Tylko, proszę, pospiesz się. Nie wiem, jak długo uda mi się utrzymać to zaklęcie. A wskrzeszać, niestety, nie potrafię.

Zapadła cisza.
Ostatnie zdanie Lowella miało być żartobliwe, aby pocieszyć Weasleyównę, podnieść ją nieco na duchu. Jednak stało się dokładnie odwrotnie, kiedy uświadomiła sobie, że to prawda. Musiała polegać tylko i wyłącznie na czarach chłopaka. Nie wiedziała, jaką ma moc. Podejrzewała, że dużą, ale podejrzenia to nie to samo co pewność.

- Nie pozwól, abym umarła – szepnęła teatralnie.

- O to się nie martw – uspokoił ją. – A teraz zmykaj.

Wzięła głęboki oddech i zanurkowała. Wypuściła powietrze; pęcherzyki powietrza zasłoniły jej na chwilę pole widzenia i połaskotały ją w nos. Do jej ust znowu jakimś cudem dostało się powietrze. Wypuściła je i kolejne wielkie bąble poszybowały w górę. I znowu poczuła, jak jej układ oddechowy napełnia się powietrzem. Zrozumiała, na czym polega zaklęcie Lowella.
Sprytne.
Okręciła się z trudem w miejscu, a włosy niemal natychmiast zasłoniły jej cały widok. Odgarnęła je i rozejrzała się. Woda była mętna.
Stała na małej polance. Wokół rósł las wodorostów, olbrzymich wodorostów, sięgających nawet po kilka metrów, pnących się uparcie ku słonecznemu światłu. Dziewczyna bała się w nie zaplątać, były zbyt grube, aby mogła je zerwać. Gdzieś w ich gąszczu zauważyła małe, srebrzyste rybki, które wcale się nie poruszały.
Medalion.
Piach był usłany muszelkami.
Ginny czuła się niesamowicie, jakby ktoś ją nagle przeniósł do świata bajki. Kiedyś chciała zobaczyć świat z takiej perspektywy… A teraz to wszystko działo się naprawdę.
Zadrżała na myśl, ile to jezioro skrywa tajemnic. Kałamarnica… Trytony… Podwodne jaskinie… Kula.
Na Merlina.
Po jej ciele spłynął dreszcz. Wydmuchała ze strachem kolejną porcję pęcherzyków. Nie, nie mogła tego zrobić. To ponad jej siły. To jej się nie podoba. Nie znajdzie tej kuli. Nie chce. Nie może. Boi się. Nie ma po co.
Stała chwilę, odgarniając co rusz włosy z czoła, które wciąż opadały. Aż w końcu zadecydowała. Odwróciła się ostatni raz, jakby chciała zobaczyć, czy Lowell na pewno za nią nie stoi, i odbiła się od dna, kierując się w stronę, którą uznała za południe. Starała się nie płynąć za wysoko, aby chłopak nie wiedział, gdzie jest. Płynęła długo, mijając lasy wodorostów, skały, nadgryzione przez ząb czasu i niszczące działanie wody wraki małych łódek, jakimi kiedyś pewnie wypłynęli tu niesforni uczniowie. Od czasu do czasu przepływała wśród ławic ryb.
Aż w końcu zobaczyła, że dno się regularnie podnosi.
Powoli się wynurzyła wśród trzcin. Poszukała wzrokiem Lowella. Stał daleko, nie mógł jej dostrzec.
Natychmiast uderzyło w nią to, jak powietrze było chłodne. Wyszła z wody i natychmiast pobiegła drogą okrężną do zamku, modląc się, aby Lowell jej nie zauważył.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassidy




Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:19, 24 Gru 2006    Temat postu:

Boskie. Masz talent Auril.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilyanne Evans




Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Polski, niestety. No co, chyba każdy wolałby z Hogwartu pisać =) Ale tam by komp nie działał...

PostWysłany: Pon 11:19, 22 Sty 2007    Temat postu:

Auril, życze sobie kolejnej części. Po tych dwóch zdążyłam uzaleznic się od twojego opka =)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arahilien




Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:45, 22 Sty 2007    Temat postu:

No, no, no...
Piękne Smile
Talent widzę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emilly




Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:49, 29 Sty 2007    Temat postu:

***

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Emilly dnia Czw 11:14, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mimixxx




Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stumilowy Las

PostWysłany: Śro 13:24, 07 Mar 2007    Temat postu:

Łał^^ Tylko na tyle mnie stać.
Kurde, a ja normalnie połowe czasu jak to czytałam zastanawiałam się czy tego chłopaka (nie umiem napisać jego imienia:P) podoba się Ginny... Eh zbereźnik ze mnie:}
Czekam na następną częśćSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum galerii potterowskiej Strona Główna -> Wasze fanfiction HP Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin